
Każdy z nas, rodziców, chciałby, by nasze dzieci były zdrowe, potrafiły nawiązywać bliskie relacje, osiągać swoje cele i realizować marzenia. Chcemy by dzieciaki poznawały inne dzieci, były ciekawe świata i generalnie realizowały się. Mówimy do nich: „Nie siedź tyle przy komputerze. Zrób coś innego”. Podświadomie czujemy, że relacja z komputerem nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Dziś wielu rodziców narzeka na to, że ich dzieci od rana do wieczora siedzą w ekranach telewizora, tabletu, smartfona czy komputera. Jednocześnie, organizują im życie tak, że nie sposób wetknąć tam nawet zapałkę. Dzieci spędzają pół dnia w szkole, kolejną część na zajęciach dodatkowych, po czym niestety coraz więcej rodziców, troszcząc się o ich bezpieczeństwo, zamyka je w domu, bo mogą zawsze je mieć na oku. W tym czasie dzieci muszą odrabiać lekcje bądź inaczej organizować sobie czas, właśnie np. przed komputerem. Wówczas lęk rodziców o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci (jakże naturalny) jest opanowany. Ale czas na relację dziecko – natura w tygodniu staje się znikomy. Chcemy mieć samodzielne, odważne i ciekawe życia dzieci, a sami pozbawiamy ich możliwości rozwoju tych kompetencji, przez własny lęk.
Dorośli pamiętają inne czasy.
Zastanawiamy się czasem: dlaczego mój Janek nie chce jechać na obóz? A co ta Julka widzi w tym smarfonie, że chodzi z nim nawet do toalety? Dziwimy się, bo w czasach, kiedy my się wychowywaliśmy, najbardziej atrakcyjny czas, to był ten spędzony na trzepaku. To wakacje na wsi, dłubanie pestek na ławce w parku, zabawy w podchody i jazda na rowerze nad jezioro. Często wspominamy takie chwile z łezką w oku. Mówimy, że one już odeszły i nie wrócą. Zostawiamy je w naszej przeszłości i znowu, po pracy, siadamy przed telewizorem, czekając na kolejny odcinek ulubionego serialu. Mówimy do dziecka: „Odejdź od tego komputera. Idź na dwór, pobiegaj trochę”. Sami jednak nadal pozostajemy w fotelu, przed telewizorem bądź odpisujemy na maila w komórce.
Wciąż jednak pamiętamy czasy bliskiego kontaktu z naturą. Mimo, że współczesny świat przybliżył nas do technologii, od natury skutecznie oddalając. I oczywiście możemy na to narzekać, ale to my pozwoliliśmy na to oddalenie. Nikt nie zrobił tego bez naszego pozwolenia. Więc następnym razem, zanim będziemy dziwić się temu, dlaczego nasze dziecko nie chce jechać do lasu, zastanówmy się, kiedy ostatni raz MY byliśmy w lesie, bez odbierania komórki czy odpisywania na maila.
Dane są alarmujące.
Scott D. Samson, w książce „Kalosze pełne kijanek”, podaje mnóstwo przykładów i badań, pokazujących nasz obecny stosunek do natury i technologii. Pisze np., że większość dzieci, zanim osiągnie wiek przedszkolny, spędzi 5 tysięcy godzin przed telewizorem. Jedno z badań wykazało, że ludzie zmieniają okienka w komputerze lub sprawdzają swoje e-maile 37 razy na godzinę! Badacze mózgu są coraz bardziej pewni, że zbyt długi czas spędzony przed ekranem sprawia, że jesteśmy bardziej niecierpliwi, impulsywni, zapominalscy a nawet narcystyczni. Regularne zakłócenia, np. dzwonkiem sms czy maila, zwiększają stres i osłabiają pamięć krótkotrwałą, powodując, że wykonywanie prostych zadań i uczenie się staje się trudniejsze.
Co tracą dzieci?
Spójrzmy najpierw na dzieci. Autor książki „Kalosze pełne kijanek” wspomina o takich stratach, jak zaburzony rozwój fizyczny, emocjonalny i umysłowy, który jest m.in. efektem braku swobodnych zabaw na powietrzu. Kolejną ofiarą jest autonomia dziecka. Dzieci uczą się przekraczania swoich granic (tak ważnej kompetencji w osiąganiu celów w dorosłości), bez ciągłego wzroku rodzica. Ograniczanie kontaktu z innymi istotami, nie tylko ludźmi, ale też zwierzętami, roślinami, zjawiskami przyrodniczymi, również pozbawia dzieci wielu doświadczeń, które przyczyniają się do budowania ich kompetencji, świadomości bycia częścią natury, umiejętności budowania relacji i wewnętrznej sprawczości.
A co tracimy my, jako dorośli?
Wielu z nas narzeka na problemy zdrowotne, ciągłe pochłonięcie pracą. Jesteśmy rozdrażnieni. Nie umiemy znaleźć spokoju, odłączyć się od problemów w pracy, z szefem. Nie umiemy wyjść na spacer bez telefonu bądź zasnąć bez sprawdzenia skrzynki mailowej. Mamy trudności z koncentracją, snem, wiarą w swoje możliwości i zaufaniem do siebie i innych. Bliski kontakt z naturą może przyczynić się od odbudowywania równowagi w naszej codzienności. Do budowania kontaktu ze sobą i z bliskimi. A to kluczowa kompetencja w dzisiejszych, zwariowanych czasach. Bez bliskiego kontaktu ze sobą, będzie trudno budować bliskie relacji z partnerem, dzieckiem czy współpracownikiem.
Co zyskujemy?
Wiele badań potwierdza, że regularny kontakt z naturą pozytywnie wpływa na obniżenie hormonów stresu. Powoduje obniżenie krwi, pogłębienie oddechu, wzmacnia się układ immunologiczny. Zwiększa wrażliwość na różne bodźce, uważność na siebie i innych. Buduje poczucie wspólnoty z tym, co nas otacza, również z innymi ludźmi. Poprzez wnikliwszą obserwację przyrody możemy rozwijać takie kompetencje jak poczucie zespołowości, komunikacja, świadomość emocjonalną, świadomość bycia częścią czegoś większego. Kompetencje związane z budowaniem relacji z innymi, empatią, wrażliwością. Korzyści jest mnóstwo. Wiele naszych wspomnień z dzieciństwa ma związek z naturą, przyrodą, podwórkiem, trzepakiem, rzeką, drzewami itd. Nie bez powodu wspominamy je z rozrzewnieniem i tęsknotą. Jakaś część nas za tym tęskni.
Wróćmy do natury.
Co więc możemy zrobić, by zadbać o równowagę technologii i natury u naszych dzieci?
Możemy zacząć od siebie. Dzieci będą nas obserwować, interesować się tym, co robimy. Żadna próba popchnięcia dzieci w świat natury nie powiedzie się, bez naszego w tym udziału. Jesteśmy w momencie, kiedy wiara w to, że odciągniemy siebie i dzieci od technologii wydaje się być szaleństwem. Dlatego zamiast sięgać po radykalne rozwiązania, spróbujmy znaleźć balans pomiędzy życiem w świecie wirtualnym a tym prawdziwym, naturalnym, za drzwiami naszych domów. Nie musimy zaczynać o survivalowego wypadu na 2 tygodnie w góry skaliste. Wystarczy zacząć dostrzegać tę naturę, która jest na naszych placach zabaw, w okolicznych parkach i ogrodach botanicznych. Sposobów jest wiele.
Jakie to sposoby?
No właśnie. Autor książki proponuje wiele sposobów na nasz powrót do natury. Jestem jednak przekonana, że każdy nas ma mnóstwo pomysłów (może trochę przykurzonych) na to, jak zagłębić się w świat przyrody, tej z naszych okolic. Jak odbudować więź naszą i naszych dzieci, z naturą?
Chcę zaprosić Cię, byś podzielił/a się ze mną swoimi propozycjami takich sposobów. A w zamian za to, umożliwię Ci zgarnięcie jednej z trzech książek Scott D. Samson „Kalosze pełne kijanek”, ufundowanej przez wydawnictwo Vivante. Książka na prawdę daje do myślenia, ale podsuwa też konkretne rozwiązania na odbudowanie swojej i dzieci relacji z naturą.
Zasady konkursu są bardzo proste:
- Odpowiedz na pytanie: Jak w dzisiejszym świecie zadbać o równowagę obecności technologii i natury w życiu naszym i naszych dzieci?
- Odpowiedź (maksymalnie 1500 znaków) wyślij na adres: konkurs.monikakliber@gmail.com do 10 września 2017.
- Polub mój fanpage na facebooku i poleć konkursowy wpis 5 innym osobom.
- Czekaj na wpis na blogu z wynikami konkursu (po 10 września) i oczekuj na książkę ode mnie 🙂
Wybrane odpowiedzi opublikuję na łamach bloga, informując ich autorów 🙂 Powstanie nam z tego ciekawa lista 🙂
Wysyłając odpowiedzi wyrażasz zgodę na ich publikację (bez danych osobowych) oraz otrzymywanie newslettera ode mnie.
Czekam z ciekawością na odpowiedzi.
A tymczasem napisz w komentarzu, jaką Ty masz relację z technologią i naturą?
Na prawdę cieszę się, że przeczytałeś mój artykuł. Włożyłam w jego napisanie dużo pracy i czasu. Więc jeśli, to co przeczytałeś jest dla Ciebie wartościowe, to:
- Proszę, zostaw swój komentarz. Bez Twojego komentarza nie czuję Twojej obecności. Wiec zostaw łapkę, napisz swoje odczucia po przeczytaniu tekstu bądź podziel się swoimi refleksjami.
- Podaj dalej. Jestem przekonana, że jeśli to co piszę jest dla Ciebie ciekawe i pomocne, to również może być pomocne dla kogoś z Twojego otoczenia. Dlatego podziel się linkiem do artykułu ze znajomymi.
- Podejrzyj mnie na Instagramie i Facebooku. Tam oprócz informacji o nowych wpisach na blogu, zobaczysz też kulisy mojej pracy.
- Dołącz do naszej kobiecej grupy na facebooku: Pracuj i żyj w swoim rytmie. Tam razem z innymi kobietami dbamy i wspieramy się w tym, by przeżywać naszą codzienność w swoim rytmie, dbając o swoje potrzeby i świadomie, w równowadze kreując swoją codzienność. Tam też robię webinary i live’y, co jakiś czas, wyłącznie dla osób z grupy.