
„Zaakceptuj do aż do pokochania. Wtedy odejdzie”.
Te słowa Joanny Chmury, mojego dzisiejszego gościa, mogliście przeczytać na moich profilach społecznościowych jakiś czas temu. Urzekły mnie, więc zapytałam Asię, czy mogę je puścić w świat. Powiedziała, że „jasne”. Wydawałoby się, że to nic wielkiego, dzielić się swoimi słowami, refleksjami, a jednak, wielu z nas boi się pokazywać swoją twórczość, żyć pełnią życia i odważnie dzielić się sobą, tym, co w nas żywe, z innymi.
W ubiegłym tygodniu na blogu ukazała się I część wywiadu z Asią. Wróć do niej jeśli chcesz dowiedzieć się, co kryje się za tytułowym makowcem i co ma on wspólnego z odwagą ;). Dziś II część do której również Cię serdecznie zapraszam.
Monika: Spotkałam się w swojej praktyce zawodowej i w rozmowach prywatnych z takim podejściem, że wrażliwość to żadna odwaga, a wręcz przeciwnie – słabość. Jak Ty to widzisz i skąd wg Ciebie bierze się w nas takie przekonanie?
Joanna: Byliśmy wychowani według różnych pożytecznych i niepożytecznych przekonań. Np., że zupę je się łyżką, że jak pada deszcz to bierzemy parasol albo, że odsłanianie siebie i tego, co mamy w środku jest oznaką słabości, bo łatwo wtedy nas zranić, a świat tylko czeka, żeby uderzyć w „słabego”. Co więcej mogliśmy być nasączeni myślą, że oznaką „radzenia” sobie w życiu jest bycie twardym i takim, którego „nic nie rusza”. Płacz wydaje się dla wielu jakimś dziwactwem, bo mamy być tacy silni, strach błędem funkcjonowania, bo mamy się niczego nie bać, a wyrażanie potrzeb oznaką nieporadności, bo mamy być tacy wszyscy samodzielni i niezależni. Uwierzyliśmy w te przekazy i teraz w dorosłości często nie wiemy, jak się obchodzić z własną wrażliwością, która przez lata była tłumiona, gaszona, spychana na boczny plan.
Monika: Każdy z nas może mieć zupełnie inne wyobrażenie tego, jak wygląda odwaga w życiu ludzi. Czy możesz podzielić się z nami jakąś krótką historią bądź przykładami, które mogą zobrazować takie spotkania ludzi ze swoją odwagą? Czym może być odwaga w życiu codziennym?
Joanna: Odwagą może być wyrażanie złości po latach tłumienia jej, proszenie o pomoc i przyznanie, że potrzebujemy kogoś, bo sami nie damy rady. Odwagą jest też pozwolenie sobie na płacz i słabość albo zmiana ścieżki zawodowej np. w kontraście to oczekiwań rodziny. Odwagą dla mnie było i jest mówienie o swoich sukcesach i osiągnięciach, bo wyrosłam w domu, w którym „nie wypadało się chwalić, żeby innym nie było przykro”.
Monika: Ok, to jak już zdecydujemy się wejść na drogę spotkania się ze swoją odwagą, to jakich pułapek możemy się tam spodziewać? Co podczas tej drogi może się na nas czaić?
Joanna: Oh całej masy pułapek 🙂 Może pojawić się silna chęć powrotu do „starego” bezpiecznego trybu, w którym „wszyscy nas lubili”, w którym nie byliśmy dla nikogo przeszkodą czy problemem. Może się pojawić więcej lęków i niepokojów, bo myślimy, czujemy i reagujemy inaczej niż byliśmy przyzwyczajeni, więc początkowo może nam być z tym dużo bardziej nieswojo. Taka praca obfituje często w „przerzedzenie” relacji rodzinnych czy koleżeńskich, bo ktoś może nie być gotowy na taką naszą przemianę i odejść albo odejdziemy my. Stąd często słyszymy w trakcie wewnętrznej przemiany „Tyle lat było ok i teraz nagle nie jest.”, „A co ci odbiło?”, „Zmieniłeś się, już nie jesteś taki jak kiedyś.”
Monika: Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie osoba, która mówi, że brakuje jej odwagi w życiu i chce coś z tym zrobić. Co jej poradzisz? Od czego może zacząć tę podróż?
Joanna: Nawet nie muszę sobie tego wyobrażać, bo to właściwie moja codzienność J Praktycznie każda osoba, która do mnie trafia zaczyna od zdania: „Asia, potrzebuję więcej odwagi do/w/żeby…” Są to bardzo różne obszary: budowania akceptacji siebie, sięgnięcia po swoje marzenia prywatne czy zawodowe, wyjście z toksycznego związku, zbudowania relacji z pieniędzmi itd. Zaczynamy tę pracę od opisania, w czym dokładnie potrzebujemy więcej odwagi, po co mielibyśmy mieć jej więcej, co to zmieni i czy jesteśmy na to gotowi. A potem ma miejsce cierpliwa i długotrwała praca nad budowaniem wewnętrznej siły płynącej z akceptacji siebie, radzenia sobie z lękiem i oceną, przyglądnięcia się własnej tożsamości i zintegrowania tego wszystkiego, co przez lata odrzucaliśmy. Można ten proces robić samodzielnie albo z pomocą osoby zewnętrznej i ja właśnie pełnię rolę takiej osoby. Samodzielnie jest dużo trudniej i czyha na nas więcej pułapek. Ze wsparciem zewnętrznym jest po prostu łatwiej, lżej.
Monika: Na koniec chcę Cię dopytać jako rodzic i w imieniu innych rodziców, co ja, jako mama, mogę robić bądź czego nie robić, by wspierać moją córkę w odkrywaniu i pielęgnowaniu swojej odwagi?
Joanna: Najważniejsza rzecz jaką możesz zrobić, żeby ją wspierać, to pielęgnować i odkrywać odwagę w sobie. Nie ma silniejszego przekazu niż modelowanie, a córka widząc Ciebie odważną będzie miała dowód, że można i „niepostrzeżenie” pójdzie w tym kierunku.
Monika: Asiu, bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś podzielić się swoją perspektywą i doświadczeniem z czytelnikami mojego bloga. No i trzymam kciuki za Twoją odwagę, byś miała jej mnóstwo dla realizacji swoich pragnień i po to, by wspierać innych w odkrywaniu jej w sobie 🙂 Dziękuję!
Joanna: Ja również dziękuję za chęci zgłębienia tematu i przepiękne pytania.
Zachęcam Was do odkrywania tak rozumianej odwagi w sobie.
Na co się zatem odważysz? Napisz w komentarzu.
zdjęcie: www.unsplash.com
Na prawdę cieszę się, że przeczytałeś mój artykuł. Jeśli, to co przeczytałeś jest dla Ciebie wartościowe, to:
- Proszę, zostaw swój komentarz. Bez Twojego komentarza nie czuję Twojej obecności. Wiec zostaw łapkę, napisz swoje odczucia po przeczytaniu tekstu bądź podziel się swoimi refleksjami.
- Podaj dalej. Jestem przekonana, że jeśli to co piszę jest dla Ciebie ciekawe i pomocne, to również może być pomocne dla kogoś z Twojego otoczenia. Dlatego podziel się linkiem do artykułu ze znajomymi.
- Podejrzyj mnie na Instagramie i Facebooku. Tam oprócz informacji o nowych wpisach na blogu, zobaczysz też kulisy mojej pracy.
- Dołącz do naszej kobiecej grupy na facebooku: W drodze do równowagi. Tam razem z innymi kobietami dbamy i wspieramy się w tym, by przeżywać naszą codzienność w swoim rytmie, dbając o swoje potrzeby i świadomie, w równowadze kreując swoją codzienność. Tam też robię webinary i live’y, co jakiś czas, wyłącznie dla osób z grupy.